Strony

piątek, 31 stycznia 2020

Czasami słyszę tupot białych myszek

Nie, nie chcę pisać o alkoholizmie,
Choć chyba dość trafne
I naturalne do głowy
Skojarzenie przyjdzie,
Że to problem właśnie
Stać za tym może alkoholowy.

W swojej istocie dramatyczny,
W wyrażenie się wplótł utarte - 
Wytłumaczalny zapewne od strony
Racjonalnej proces jakiś biomedyczny.
Zdaje się, że neurony
Aktywują się jakoś niekontrolowanie,
Tworząc złudzenia optyczne, np. na ciemnej ścianie.
Ale to oddzielna sprawa,
Te rozważania pewnie i tak niewiele warte.

Rzecz w tym, że ja ich nie widzę
I tak wcale,
Choć zdaje mi się, że słyszałem
Już nieraz jak drepczą
Po pokoju mego powale.
Cały spowodowany tym zamęt
W "antyeuforię" mnie wprawia.
W sumie dość kiepsko

Czułem się za każdym razem,
Kiedy się to przytrafiało.
O, ostatnio miałem złudzenie,
Że za takim wielkim obrazem,
Co ścianę zajmuje prawie całą,
Coś chrobocze, jakieś stworzenie.

Piszę "złudzenie", bo kiedy już wysiłek
W zdjęcie* obrazu włożyłem niemały,
Mogłem sobie samemu zanieść
I złe i dobre zarazem wieści -
Wyraźnie zobaczyłem,
Że żadne stworzenia za nim nie biegały.
W ogóle nie mogłyby się zmieścić.
Więc co ze mną jest nie tak?!
I co biegało po tej cholernej ścianie!?
O, czy znów słyszę drapanie...
Pazurków na tapetach...

Powoli już mi głowa puchnie
Od tych wrażeń pseudosłuchowych
("pseudo", bo może właśnie słuch mnie
zwodzi, złudzenia śle do mojej głowy).

Przy tym już nawet
Zaczynają patrzeć jak na wariata
Krewni i znajomi "Mysikrólika"
(to chyba będzie moja nowa ksywka),
Nawet mama i tata.

I jeszcze ta kwestia, dość irytująca.
Pytanie, wciąż na nowe sposoby
Stawiane bez końca,
Frustracje rodzi niebywałe:
"Skąd wiesz, że są białe?
To wszak twej wyobraźni produkty, wyroby."

Ta sprawa uderza we mnie straszliwie,
Jak jakiś pocisku rykoszet.
No bo jak tu się przyznać
(przed innymi i przed sobą samym właściwie),
Że, no, ja po prostu... takie tylko wrażenie odnoszę.
...
(uff, już troszkę mi lżej, jakby ruszył
okręt, co wcześniej tkwił na mieliznach)

A odnoszę, odnoszę, jak do biblioteki
Książkę już ze dwa lata.
Kara za przetrzymanie pewnie sroga
Czeka mnie tak bardzo, jak drewniana jest podłoga,
Którą co dzień zamiatam.
Ale mysich bobków tam nie znajduję.
Jak wiadomo, są niewidoczne.
Zaraz, kurde, sfiksuję.
Kiedyż wreszcie od tego odpocznę?

Pomysł, trochę desperacki,
Ze sztuk wojennych prawideł przyszedł
Teraz mi (może nie bez racji) :
"Jak przeciwnika nie możesz pokonać,
Przyłącz się do niego, stwórzcie koalicję,
Zaproś go do swego grona."
(no, chyba wiadomo, o co kaman)

Więc mówię tak do tych swoich myszek
(chyba w samą porę) :
"Ja dla was wyfantazjuję
Jakąś niewielką norę.
Może nawet zrobi się nieco ciszej...
Żyjcie sobie spokojnie w zakątku mych marzeń.
Mam tylko taką małą prośbę:
Mogłybyście trochę zszarzeć?"

--------------------------------------
(*) zdjęcie obrazu w załączniku

2 komentarze:

  1. Co strofę czekałam co dalej. Puenta świetna. W moim zminiaturyzowanym języku: złudzenie - rozgrzeszenie dla marzeń :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i proszę: "koło się zamknęło", trafnie i zwięźle podsumowujesz obszerny mój tekst. Bardzo mi miło!

      Usuń