Zanim zjawią się tutaj czystych zauroczeń
Jaskry, bzy czy innego zielska grube pędy,
Ekspedycję badawczą, poranną rozpocznę
Bieżąc w półcieni pełni tędy lub owędy.
Wypatrując usilnie, zwłaszcza gdzieś pod płotem
Miejscówki dość dogodnej, jeszcze nie pokrytej
W nierównościach niewielkich euforii nalotem,
Co wkrótce tu roześle blaski wyśmienite.
Błyszcząc crosssensorycznie, bowiem powonienia
Eksinterterytoria zaczyna podbijać,
Jaśniejąc światłem zjawisk, co zdolne przemieniać
Zasoby kaloryczne wprost w ich resztek mdły jad.
Złożoność ich w istocie już może osłupić
Ekstatyczną swą wizją brązowej dziś kupy.
Crosssensorycznie - próbuję tego dotknąć oczami w swojej głowie... :)
OdpowiedzUsuńNo, można próbować (uwaga! będzie drastycznie) obrócić oczy o 180 stopni i spojrzeć w głąb siebie, ale może i tak nie przynieść efektu przy trwałych obrażeniach. Pozostaje wyobraźnia. Tutaj chodziło zapewne o jakąś syntezę doznań, wspólne odczuwanie wszystkimi zmysłami w sposób zjednoczony. Piszę 'zapewne', bo jak zwykle sam się muszę domyślać o co chodzi w moich tekstach. Zresztą tutaj akurat to jest ohyda, ale tak miało być.
UsuńMoże mi się kiedyś uda... polisensoryczna synteza :)
OdpowiedzUsuń