Przyciągane do ognia. Nie zanadto
Zbliżone, oddalone -
Alarmujący dzwonek
Ciszę nocną rozetnie. Słyszeć łatwo
Niesłyszalne ówcześnie. Teraz wraca
Z podstępnym darczyńcą
Ujawnione - czy wszystko?
Nie zostawi spokoju. Ciężka praca.
Z kolejnymi warstwami - dwie dekady
Wnikliwie strugane,
Wiór leci na ścianę -
Odsłonięty rdzeń wątły. Straszy blady.
Czy przychodzić tu warto? Pozostawiać
Wątpliwość: co spłonie.
Po której być stronie?
Niezbyt jasna zazwyczaj Moja sprawa.
I tylko hełm strażaka
Nieodmiennie błyszczący.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz