a ja dzisiaj chciałbym parę
pąków dotknąć; niezrogowaciała
powierzchnia przyozdobiona
zawijasami wspomnień przybocznych
- z boku łatwiej mi o miarę -
wodzi tuż nad powierzchnią ciała
ciała, które wyda wkrótce...
bogate chlorofilu zasoby
dają nadzieję niepłonną,
zacierają ręce ze wzruszenia,
wiedzą, że zaraz tu wrócę;
przed oczyma wspomnienie osoby
oczy moje zasłonięte,
namacalny ten ogląd trwa dalej;
kolce przecież jeszcze wiotkie
pogłaszczą przecież tylko powierzchnię
mnie, a ja przecież coś więcej
chciałbym, przecież nie dotknę wcale
ani jednego, ani jednej;
wśród nich jest nieduży,
niedojrzały; nie dojrzały dłonie
jeszcze pąka mojej miłej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz