Włóż mi na skronie wieńce błyszczące.
Jasny aromat również się przyda.
Niech się przyda w dni posępne.
A jeszcze dodaj ziarna frasunku.
Goryczy słodycz właśnie odkrywam.
Niech się przyda w dni wygodne.
I nie zapomnij o kilku pęczkach
Dzikich idei. Zwichrzona grzywa
Niech się przyda w dni bezwietrzne.
Na pewno będzie trochę też gliny,
Którą oblepię stęchłe powietrze.
Niech się przyda w ranki rześkie.
Ręce mi grzęzną w nadmiarze darów -
Nieodebrania kto drogę przetrze?
Niech się przyda w południa wir.
Wir wciągający do głębi potrzeb
Już nadmiarowych. Nie! Puste wnętrze
Się nie przyda w samotną noc!
Kto wykuł w skale
Hiperpodstępu
Groty głębokie?
Groty dosięgną
Jutro mnie ostre.
Zadźwięczą jasno,
Rozetną pasmo
Nadmiaru wreszcie.
Jak nożyce, gdy w stół...
A gdyby tak w worek pogardy,
OdpowiedzUsuńWrzucić ogień pragnienia,
Wypali dziurę do prawdy,
Choć chwilę na wytchnienia...