Strony

wtorek, 10 grudnia 2019

Znów o Pannie W. (teraz właściwie już Pani)

Straceńczy posag odebrałem niedawno,
Za to narzeczeństwo stosunkowo krótkie,
Aczkolwiek burzliwe w swym przebiegu.
Ja ze swą wstydliwą skłonnością (pigmalionizm),
Ona oczywiście była już wtedy sławną
Osobą (?) Tylko bierna, oziębła - do przewidzenia skutki.
Konflikty co chwila, praktycznie o nic.
No i ten jeszcze istotny szczegół:
Nie byłem Jej pierwszym widzem
(choć tego się właściwie nie wstydzę).

Zdradziecki posąg, w dodatku nieoryginalny!
Wykonawstwa się nie czepiam, akurat
Ten, co mi Ją podesłał, uprzednio
W sutenerze swej się natrudził, to przyznajmy.
Zadbał, aby precyzyjnie odwzorowana struktura,
Wszystkie cechy reprezentowane przez Nią
Złożyły się na efekt końcowy, nadzwyczajny.
Tylko ta różnica charakterów
Przyczyną (co już wspomniano) problemów wielu.

Radziecki pociąg mi teraz jedynie
Pozostał - odmiany potrzebuję jak powietrza!
Świeżych igieł zapach wdychać w tajdze,
Odkryć przeznaczenia sens w tej przyczynie,
Która - wprawdzie ściągnąwszy wszystkie nieszczęścia
Na mnie, również te formalne, urzędowe - 
Sprawi, że może wreszcie serce odnajdzie
Sposób, jak przekonać głowę,
By poprzysłuchiwała się jego uderzeniom delikatnym,
Wtórując mu zanuciła melodie nowe,
Nawet jeśli przeciwko temu (twarde) fakty.

Pragnę dobitnie, aby w końcu
Ta, którą MI LOs podesłał
W niepamięć kiedyś odeszła.
Współzawodniczyć już z nikim
Nie zamierzam, mniejsza o wyniki
Wszystkie olimpijskie,
Barwne kręgi
Zamieniam na, teraz wreszcie mi bliski
(choć okalający biegun daleki
mych uczuć północny) transsyberyjski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz