Uśmiechasz się do mnie zza Lady - No tak, to Twój tytuł przyszły, Nie będziesz przecież tkwić tu wiecznie. W tym, co powiem chyba ani krzty przesady, Już od pewnego czasu krążą domysły Kim jest ten adorator nowy, lecz nie W tym rzecz, bym bawił się teraz w detektywa, Scenę z filmu sensacyjnego odgrywał. Nie muszę, bo i tak
Straceńczy posag odebrałem niedawno, Za to narzeczeństwo stosunkowo krótkie, Aczkolwiek burzliwe w swym przebiegu. Ja ze swą wstydliwą skłonnością (pigmalionizm), Ona oczywiście była już wtedy sławną Osobą (?) Tylko bierna, oziębła - do przewidzenia skutki. Konflikty co chwila, praktycznie o nic. No i ten jeszcze istotny szczegół: Nie byłem Jej pierwszym widzem (choć tego się właściwie nie wstydzę).